To właśnie cholesterol stanowi główny składnik przypominających wosk substancji tłuszczowych, które mogą zacząć zalegać na ścianach tętnic. Nasz organizm wykorzystuje cholesterol do odbudowy błon komórkowych i wytwarzania niektórych wydzielin. Cholesterol wprowadzamy do organizmu, spożywając na przykład żółtko jajek, nabiał i tłuszcze zwierzęce, niemniej jednak większość cholesterolu, który krąży w krwiobiegu, produkuje prawdopodobnie nasza wątroba. Cholesterol w stanie rozpuszczonym nie stanowi żadnego problemu dla naszego organizmu. Kłopoty pojawiają się wtedy, gdy zaczyna się on odkładać na ściankach tętnic, gdyż mogą się wtedy do niego przyczepiać grudki części składowych krwi, aż wreszcie powstaje zakrzep, który może zaczopować naczynie lub też odciąć od krwiobiegu tętniczkę. Naukowcy przypuszczają, że stres sprzyja odkładaniu się cholesterolu w dwojaki sposób: Vincent DeQuattro z Centrum Medycznego University of Southern California w Los Angeles zauważył, że badani przez niego pacjenci z wysokim ciśnieniem krwi mieli w swoim organizmie więcej noradrenaliny niż pacjenci z niższym ciśnieniem. Noradrenalina to neuroprzekaźnik wydzielany w czasie stresu, który obkurczając naczynia krwionośne, podnosi ciśnienie krwi. Pozostaje ona we krwi również wtedy, gdy czynnik wywołujący stres przestał już działać. Gdy czynnik ten nie został wyeliminowany i działa nadal, a stresogenna sytuacja przeciąga się lub gdy mamy do czynienia z szeregiem takich sytuacji następujących szybko jedna po drugiej, noradrenalina może ciągle pozostawać w krwiobiegu, podwyższając cały czas ciśnienie krwi. Ono z kolei może być przyczyną odkładania się cholesterolu tam, gdzie go wcale nie potrzeba.