Jedna z zaskakujących różnic, jakie wyszły na jaw w setkach rozmów, które przeprowadziłam, przygotowując obie moje strony, dotyczy poczucia winy związanego z dążeniem do sukcesu. U mężczyzn wstyd i poczucie winy są następstwem braku sukcesu i pochodną niewielkiego stopnia zadowolenia z własnej pracy. U kobiet poczucie winy często wiąże się z osiągnięciem dostrzegalnego dla wszystkich sukcesu i dużą satysfakcją z pracy zawodowej. Jakie są tego przyczyny? Mężczyźni proszeni o samookreślenie się, najczęściej odwoływali się do swego zawodu. Odpowiadali: „jestem księgowym”, „jestem spawaczem”, „jestem pilotem”. Im mniejszą sympatią darzą oni własną pracę, tym większy będzie ich stres, jeśli to ona będzie podstawą ich samo- określenia się. Im mniej sukcesów odnosić będą na polu zawodowym, tym większe będzie ich poczucie winy, jeśli do swego zawodu będą się przede wszystkim odwoływać. Co więcej, niektórzy mężczyźni mówili mi, że mają wrażenie, jakby tylko „wypożyczali” tożsamość, ponieważ nie zasługują na to, by przypisywać im zawód, który uprawiają. Oto co mówi Hal: Jako zawód podaję „księgowy”, ale tak naprawdę nim nie jestem, ponieważ nie mam certyfikatu. Bez przerwy myślałem
tym, że lepiej nie mieć certyfikatu, niż oblać związany z tym egzamin, no i stąd jestem tutaj i cały dzień liczę słupki. Jestem chyba w takim razie urzędnikiem, ale nie lubię tak siebie określać. Wkrótce zastąpią mnie całkowicie komputery. No kim wtedy będę?