Cokolwiek powiedzieć, już ponad trzydzieści lat jesteśmy bombardowani informacjami na temat groźnych dla życia skutków stresu u mężczyzn. Od ponad trzydziestu lat mężczyźni żyją w ciągłym strachu przed zawałem serca, wrzodami i nadciśnieniem. Co dnia sen spędza im z powiek jadłospis, brak ruchu i troska o zachowanie jak najlepszej kondycji. Ze wszystkich sił starają się rzucić palenie i pić mniej alkoholu. Obliczają szacunkową długość swego życia, po czym zaczynają liczyć ponownie, zakładając tym razem, że wreszcie rzucili palenie i wreszcie mniej piją. Martwią się własnym stresem, by na koniec martwić się tym, że się martwią. Nie można zatem powiedzieć, że mężczyźni nie zdają sobie sprawy z tego, iż stres może oddziaływać negatywnie na ich organizm i zachowanie; bliższe prawdy jest raczej stwierdzenie, że nie do końca wierzą w szkodliwość stresu już w tej chwili. Przyznają, że skutki stresu będą na pewno odczuwalne któregoś dnia, ale jeszcze nie dzisiaj. Ponieważ do dzisiaj nie przytrafił im się jeszcze atak serca lub wylew; do dzisiaj jeszcze nie mają wrzodów ani nadciśnienia dzisiaj nic im jeszcze nie dolega. Jutro powiadają o tym pomyślimy. Sęk w tym, że skutki dzisiejszego stresu to przyczyna jutrzejszych problemów.