Zbyt często niestety pojęcie „psychosomatyczne” jest błędnie utożsamiane przez niektórych z pojęciem „urojone”. Objawy psychosomatyczne nie są wcale urojone! Wrzody są czymś jak najbardziej realnym, podobnie jak duszności i zawały serca! Wystarczy pomyśleć o objawach psychosomatycznych w ten sposób: gdybyśmy nie wiedzieli, że szybkie bicie serca, ściśnięty żołądek, krótki oddech i rozpalone policzki to część charakterystycznej dla stresu reakcji po meczu koszykówki, moglibyśmy dojść do wniosku, że jesteśmy chorzy. Gdyby taka reakcja na stres miała trwać dłużej, bez wątpienia zapadlibyśmy z tego powodu na zdrowiu. Weźmy na przykład nasz sposób oddychania. W stresie zaczynamy oddychać szybciej; oddech staje się mniej więcej dwukrotnie szybszy od normalnego. Jeśli stres ma charakter krótkotrwałego bodźca, dodatkowa ilość tlenu wpompowana do krwi zostanie wykorzystana, a zadyszka nie pójdzie na marne. Jeśli jednak ma on charakter długotrwały, krótki, urwany oddech może trwać tak długo, aż spierzchną nam usta, a drogi nosowe ulegną podrażnieniu. Na dodatek na skutek ciągłego kurczenia się mięśni przepony pojawią się bóle w klatce piersiowej i szereg innych objawów. Krótki i płytki oddech nie tylko zwiększa ilość tlenu we krwi, ale zmniejsza również ilość dwutlenku węgla.