Jeśli wszystko, co napisałam powyżej, jest prawdą, znaczy to, że małżeństwo staje się dla mężczyzn jedną z możliwości, a nie koniecznością uwarunkowaną czynnikami społecznymi, ekonomicznymi bądź seksualnymi. Zwiększonej świadomości tego, że w istocie stoi się przed wyborem, towarzyszy wzrost wahania i stres. „Skoro nie muszę się żenić zapytuje młody mężczyzna sam siebie po co to robić?” W wypadku większości mężczyzn odpowiedź na to pytanie wiąże się z ich oczekiwaniem, by być dla kogoś najważniejszą osobą w życiu. A tym kimś jest właśnie żona! Kobiety przeciwnie nie oczekują najczęściej, że będą zajmowały pierwsze miejsce w życiu mężów, chociaż bardzo by tego chciały. Liczą się z tym, że dla męża równie ważna jest jego praca, dzieci, przyjaciele i zamiłowania. Miast tego oczekują jednak, że ich związek będzie trwały. Nie znaczy to, że kobiety nie są świadome tego, jak wysoki jest dziś odsetek rozwodów i jak bardzo zmniejszyła się presja społeczna wobec małżonków, by pozostali razem. Przeciwnie oczekiwanie, by związek był trwały, potrzebne jest kobiecie do tego, by zmniejszyć lęk związany z założeniem rodziny. Gdyby wiedziała, że wkrótce powiększy szeregi samotnych matek, mogłoby to w zasadniczy sposób zniechęcić ją do macierzyństwa.