Astrologowie mieliby pełne ręce roboty — po całych dniach musieliby odbierać telefony i „wyjaśniać”, dlaczego przez tak wiele wieków wprowadzali ludzi w błąd. Zamiast więc dokonać tej poprawki, posłużyli się sprytnym wybiegiem. Po prostu oświadczyli, że znaki astrologiczne nie znaczą już dziś tego, co miały znaczyć pierwotnie; nie mają związku z rzeczywistym światem i rzeczywistą pozycją Słońca w stosunku do konstelacji gwiazd. Kiedy wyznawca astrologii twierdzi, że jego znakiem jest Skorpion, nie znaczy to już wcale, że w chwili jego narodzin Słońce było w konstelacji Skorpiona, ale coś innego. Astrologowie twierdzą zatem, że rzeczywista pozycja Słońca nie jest istotna, istotne jest natomiast (odarte z pierwotnego znaczenia) słowo określające znak astrologiczny.