Najbardziej chyba jednak zdumiewająca różnica co do sposobu, w jaki mężczyźni i kobiety postrzegają sukcesy, dotyczy tego, w jaki sposób go definiują. Podczas gdy mężczyźni są przekonani, że sukces to owoc ciężkiej pracy, kobiety jak stwierdziła Madeline Hirschfeld częściej mają wrażenie, że to kwestia szczęścia, nie umiejętności. Nie trzeba tłumaczyć, że i jedno, i drugie przekonanie może rodzić stres. Jeśli mężczyzna nie odnosi sukcesów, prawdopodobnie będzie winił za to siebie i własne lenistwo nawet wtedy, gdy brak sukcesów to skutek okoliczności, a nie wina konkretnej osoby. Jeśli kobieta odnosi sukces zawodowy, bardzo często ma wrażenie, że jej osiągnięcia są nietrwałe i mogą rozprysnąć się jak bańka mydlana. Inny sposób radzenia sobie z lękiem przed porażką lub z lękiem przed sukcesem to stawianie sobie na drodze doń różnych przeszkód, takich jak zabieranie się za czekające nas zadania za pięć dwunasta, branie na siebie zbyt wielu obowiązków i ciągłe upewnianie się co do tego, że własne zdrowie nigdy nie jest takie, jakie być powinno. Dostarczamy sobie w ten sposób usprawiedliwienia na wypadek, gdyby dręczył nas strach przed porażką, albo też zmniejszamy prawdopodobieństwo realizacji własnych zamierzeń, jeśli paraliżuje nas lęk przed sukcesem. Tymczasem lepszym sposobem radzenia sobie z własnymi zamierzeniami, oszukiwaniem samego siebie i poczuciem winy jest zastąpienie wszystkich magicznych formułek i kompulsywnej chęci współzawodnictwa realistyczną oceną naszych szans na sukces i miarodajnym oszacowaniem własnych umiejętności. Trzeba zatem gromadzić informacje i prosić innych o ocenę nas samych. W rozdziale siódmym przyjrzymy się dokładniej różnym formom stresu, związanym z pracą zawodową i potrzebą dokonań.